Autor Wiadomość
BananaYoghurt
PostWysłany: Sob 12:57, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Hieh... To będę pisać Viol
Violethia
PostWysłany: Sob 12:04, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Wystarczy Viol, Yoghurcie:P
Ireath
PostWysłany: Sob 10:44, 30 Wrz 2006    Temat postu:

Super Vann Very Happy Ale mu dobrze Razz
BananaYoghurt
PostWysłany: Pią 22:25, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Wyjęłaś mi to z ust Violetta(nie pamiętam ksywy). Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe aczkolwiek panuje w nim wieeeeeeelki bałagan. Popracuj nad tym.

Dobrze, że uzywasz tyle metafor i związków frazoologicznych ale jednak musisz rozszerzyć opisy, gdyż jest ich za mało.

Ogółem pomysł nieco oklepany, ale mam nadzieję, że się rozwinie.

I DLACZEGO TO SIĘ DZIEJE W USA A NIE W POLSCE?
vanessa17
PostWysłany: Pią 21:03, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Na wstępie nigdy nie opisuje bohaterów tak odrazu szczególnie, że to forma pamiętnika jakby pisana na bierząco Razz
Violethia
PostWysłany: Pią 20:59, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Hmmm.... Plus za humor, minus za to, że nie bardzo rozumiem o co chodzi. Za dużo postaci na raz, za mało o każdej z nich wiadomo. Je się czepiam i to ostro, zwłaszcza, że dziś mam zły humor. Za akapity dzięki;) No i te pogrubienia są raczej niepotrzebne, skoro wszystko piszesz w pierwszej osobie, to wszystko jest subiektywne. No i to wszystko to jej myśli, bo to w końcu pamiętnik, prawda?
vanessa17
PostWysłany: Pią 20:46, 29 Wrz 2006    Temat postu:

No więc wklejam kolejną częśc z akapitami :] a te pogrubione zdania to jej myśli...

Diary
Jak każdego kolejnego ranka ze snu zbudził ją nieprzyjemny dźwięk budzika, który zawsze skutecznie zrywał ją z łóżka. Przeciągnęła się, po czym otworzyła okno by złapać trochę wiosennego wiatru w płuca zanim na dobre otworzy oczy. I po czasie sunęła szkolnym korytarzem na znienawidzoną fizykę z panią Wackley, która uwielbiała ją pytać. Oczywiście spóźniła się i za co została ukarana już przy wejściu.
-Pani McCenzi widzę, że pani prosto do odpowiedzi przyszła.
-Niestety ja tego tak nazwać nie mogę. Znam prawa ucznia i wiem, że z jednego przedmiotu może być pytany raz w tygodniu chyba, iż to dobrowolne. Pomyślmy dziś jest wtorek. A wczorajsza jedynka to, w jakiej kolumnie wpisana? Chyba za odpowiedź ustną.
-W takim razie muszę cię uświadomić. W tym tygodniu chcę mieć na moim biurku wypracowanie na 3 strony formatu A4 na temat przemian jądrowych zachodzących w atomach. Jeśli pracy nie zobaczę stawiam ci kolejną pałę.
-Możemy przejść do lekcji? Zakończyła nie miłą pogadankę z zawziętą psorką.
Nienawidziła siedzieć w sali kuć się. Wolała przerwy gdzie z przyjaciółką Sandi mogła być sobą i bawić się w aktorkę. Niestety w tej szkole kółko aktorskie się rozpadło. Ale ona nie miała z tym problemu. Jak co dzień po wyjściu ze szkolnych murów kierowała się w Bedford Ave prosto do szkoły aktorskiej, gdzie na co dzień uczono ją fachu i to od 5 roku życia. Grała w kilku reklamówkach. Jej marzeniem był profesjonalny film i prawdziwe sceny. Zawsze miała szansę, wysyłana przez swoich „nauczycieli” na Castingi. Wszyscy wokół mieli świetne humory a więc i jej się udzielił pogodny nastrój.
-Vicky w końcu jesteś. Dziś zrobimy próbę z komedii. Popracujemy trochę nad wytrzymałością psychiki w takich scenach i wyrafinowaniem.
-Tego mi było dziś trzeba. Odparła z przekąsem i zirytowaniem.
-Nie marudź tylko przebierz się. Scenariusz masz w przebieralni przy stoliku. A poza tym mamy mały występ teatralny na festiwalu za miesiąc. Cel charytatywny, więc się nie wymigasz. Odparł jednym tchem Marc. Tak mijały jej dni. Za to w weekendy wyruszała na imprezy. Z wierną przyjaciółką z przeciwka Sandrą.

Dobra koniec przedstawiania swego życia w 3 osobie. W końcu to pamiętnik, więc nie tylko rzeczowniki tu będą. I nie myśleć, iż będę pisała coś w stylu „kochany pamiętniczku” A tak na marginesie to wkurzyła mnie ta wiedźma Wackley. Naprawiła mi ten dzień Natalie. Nie to nie koleżanka. To jeden z wielkich błędów tego świata. Nienawidzi mnie odkąd tylko poznała. Dowiedziałam się o powodzie tej nienawiści, raczej zazdrości, gdy wyjawiła mi swoje marzenie. Lecz do tego ona nigdy nie była stworzona. I tu ją boli. Jej pasją było aktorstwo a ja wolałam tańczyć, z czasem pokochałam to, co robię i zajęłam się tym. Ona tańcem. Różni nas to, że jej zazdrość niszczy życie, z powodu zrozumienia. I po raz setny została na lodzie biedna, olana. Sama pierwsza zaczęła.
Podążając korytarzem musiałam się na nią natknąć.
-O nasza szkolna dziwka, co udaje cnotkę.
-Poznał swój swego. Odparłam z błogosławionym spokojem, który działa na nią niczym święta woda na diabła. Zaczęła się pluć, nie chciało mi się jej słuchać. Gdy przymknęła sztuczną szczękę raczyłam coś odpowiedzieć
-Już skończyłaś, tak szybko? Zdążyłam się zdrzemnąć. Widząc jak się skompromitowała przy ludziach będących świadkami tej „małej” afery Dla kogo małej dla tego małej.
Przekopywałam właśnie szafkę szukając zeszytu od angielskiego. I nagle wyrósł przed mą osobą Trey.
-Czego? Warknęłam nie przyjemnie na tego palnta.
-Vicky widzę, że nie możesz mi się oprzeć. Pozwól zaprosić się do restauracji.
-Idź mi stąd.
- Proszę przestań już grać, jesteś niesamowita aktorką i pełną uwydatnionych uroków.
Nie zniosłam jego wręcz chamskiego wzroku skupiającego się na mych piersiach. I pomyśleć- to coś ma 19 lat? Żałosne.
-Przepraszam jesteś z tych ułomnych? Nie rozumiesz słowa wynocha? To już było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Nie ma to jak szczerość. Istna komedia to moje życie. Niczym „ So testosterone boys, and harlequin girls”. Nie zapominając jak na stołówce po raz kolejny Trey i jego „powabny urok” wyskoczył mi prosto pod nogi z czymś, co przypominało kwiaty. W rzeczywistości były to chwasty rosnące przy ogrodzeniu High School.
-Vicky mogę cię prosić na minutę. Krzyknął to a cała stołówka skupiła swój wzrok na moją postać.
Czy on może przestać mnie poniżać? Może i jest kapitanem drużyny football-owej, ale to mu nic nie pomoże. Jest nadal tak samo żałosny. Inne widzą w nim tylko te mięśnie i jego pozycje. Inteligencja? Brak.
-Po co? Udawałam, że nie wiem, o co w ogóle chodzi.
-Chcę oświadczyć tu przy wszystkich to, co czuję do ciebie. I Pragnę byś była moją dziewczyną. Wysunął dłonie z zwiędłym zielskiem.
-A czy szanowny pan może zrozumieć, że nie wszystko jest do zdobycia sławą? A tą zieloną papkę zjedz sobie na kolację. Rzuciłam wiązanką prosto w jego zszokowaną twarz.
Violethia
PostWysłany: Pią 20:38, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Czyżby jakiś harlequin się szykuje? Proszę Cię bardzo, rób akapity, bo taki ciągły tekst źle się czyta.
BananaYoghurt
PostWysłany: Pią 19:26, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Ok. To potem daj tę częśc.
vanessa17
PostWysłany: Pią 19:23, 29 Wrz 2006    Temat postu:

yhym przed kilkoma minutami wstawiłam
P.S. ide na spacer z psem będe koło 20:30 ^^
BananaYoghurt
PostWysłany: Pią 19:22, 29 Wrz 2006    Temat postu:

A już jest gotowa?
vanessa17
PostWysłany: Pią 19:21, 29 Wrz 2006    Temat postu:

obiecuje, że jak wróce ze spaceru wstawie pierwszą część ^^
BananaYoghurt
PostWysłany: Pią 19:20, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Pisz dalej bo jestem ciekawa co będzie Wink
vanessa17
PostWysłany: Pią 19:18, 29 Wrz 2006    Temat postu:

wielkie dzieki to znaczy, ze się kształce całkiem nieźle xD
BananaYoghurt
PostWysłany: Pią 19:15, 29 Wrz 2006    Temat postu:

Ale już masz fajny styl Very Happy

Powered by phpBB Š 2001 phpBB Group
phpBB port v2.1 based on Tom Nitzschner's phpbb2.0.6 upgraded to phpBB 2.0.4 standalone was developed and tested by:
ArtificialIntel, ChatServ, mikem,
sixonetonoffun and Paul Laudanski (aka Zhen-Xjell).

Version 2.1 by Nuke Cops Š 2003 http://www.nukecops.com