Index
FAQ
Użytkownicy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Zaloguj
Rejestracja
Profil
Galerie
Forum Anioły Cienia Strona Główna
->
Z nudów wejdź i zagraj. Walcz o życie...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Aniołów niezlęknionych dzieła tu
----------------
Coś o Aniołach w czerni
Wiersze
Opowiadania
Obrazy Cienia
Pisania porady
----------------
Opisy
typy pisarzy, poetów
Wytrwałość pisania
Pomysły
Fotografie diabelne
----------------
Twarze Czarnych Aniołów
Istoty mądrzejsze niż człowiek-zwierzęta
Natury bramy
Sport,coś dla zdrowia...
----------------
Gra z piłką...
Z paletką gra...
Wyścigi...
Sporty zimą,rozgrzeją Cię
Inne
Osiągnięcia...
----------------
Wiedza...
Sportowe wzmianki...
Śmierć
----------------
Ktoś zginął?
Odszedł mój przyjaciel...zwierzę
Coś na uśmiechu zjawienie
----------------
Z nudów wejdź i zagraj. Walcz o życie...
Pogadajmy
Nie wiesz czegoś?
Śmietnisko
Nasze ciemne sprawy
----------------
Nasz diabelski traktak
COś Ci się nie widzi?
Co byś dodał,a co zniszczył?
ćwicz,ćwicz,a mistrzem się staniesz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
BananaYoghurt
Wysłany: Wto 22:30, 03 Paź 2006
Temat postu:
Teraz po prostu wzbiła się w powietrze i próbując wykląć myśłi poleciała do swej mrocznej chaty gdzie mieszkała już od lat.
Bez wyrazu wpatrując się w nicość usiadła na fotelu i zaczęła myśleć.
Myśląc wzbierała suę w niej złość. Złość tak silna, że nie mogła wytrzymać.
Cisza przerażała ją. Zwykły śmiertelnik nie wszedłby do jej domu właśnie przez to milczenie. Podłe milczenie.
nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi. Momentalnie Nesyla obróciła się wciąż pogrążona we wściekłych myśłach.
Nie zbliżyła się do drzwi tak więc po kilku chwilach uciążliwego pukania ktoś wszedł do środka. Zwrócona była twarzą do ściany tak wię nie widziała kim jest nieznajomy.
-Wie...wielka pani?- Usłyszała cichy przerażony głos. Wyczuła już kto to jest. Nie odpowiedziała więc.
-Ja...jam jest sługa L..L..Lucyfera... władcy ciemności- Odpowiedział przybysz, a Nesylia uśmiechnęła się zadowolona ze swej nieomelności do zgadywania kim są przybysze. Śługa zdawał się być tak zdeterminowany, że bez problemu sama mogła go uwięzić tak więc nie obawiała się tego, co jej zrobi. Mimo to, nie próbowała go zaatakować.
-Złe rzeczy się dzieją, ach złe!-Kontynuował mimo braku reakcji Nesylii.-Królestwo nasze, ach nasze Królestwo!-Jęknął a ona obróciła się w jego stronę-Niszczą je! Wbijają pazóry w marmurowe skały, łamią kości niełamliwe!-Jego głos przerodził się w płacz.
Ciekawska Nesylia obróciła się.
-Sługo twego pana, o czym mówisz?- Zapytała.
-O demonach ziemi!!!- Zapłakał- Nikt nie wie kim są ani, co tutaj robią. Jedno jest pewne- Niszczą nasze dziedzictwo!
-Hmm...-Zastanowiła się- Demony Ziemi? Jak wyglądają? Opisz je sługo twego pana.
-Wielkie, wielkie pazury mają! Niszczą wszystko co przed sobą widzą.-Łkał.-Wielkie stwory.
-I w czym problem?- Nasylia pokręciła głową.
-Pomóz nam. Mój pan mnie wysłał z prośbą o to!- Uklęknął sługa.
-O nie, nie, nie!- Nesylia uśmiechnęła się- Tak mnie nie nabierzecie! Nie dam sie tak łatwo złapać! Nie!
-To prawda! Przysięgam! O pani! Błagam Cię!- Teraz przybysz patrzył na nią proszącym wzrokiem.
-Hm.. Zrobimy tak...- Powiedziała chwytając za kark niewielkiego człekokształtnego demona.- Jeżeli nic tam nie będzie obiecuję ci że zginiesz zanim mnie złapią. Masz jeszczcze wybór. Uciekaj do pana lub zaprowadź do Twojego świata...Jasne?
-Dobrze Pani! Zaprowadzę cię...- Odpowiedział.
Sorry za błędy gramatyczne ale piszę to w miejscu, gdzie wszycy gadają mi nad głową.
vanessa17
Wysłany: Pon 22:26, 02 Paź 2006
Temat postu:
Bała się komukolwiek powiedziec prawdy, że owym wybrankiem był duch jasności. Nawet tak mądre zwierze mogłby by uczynić głupotę z takim sekretem. I choć potrzebowała z kims porozmawiać milczała jak zaklęta.
BananaYoghurt
Wysłany: Pon 21:15, 02 Paź 2006
Temat postu:
Wzdrygnęła się jeszcze raz i spojrzała w dół. Zniknął. Poczuła ukłucie w sercu. Jak mógł to zrobić? Nawet nie wzbiła się zbyt wysoko a go już nie było. Z drugiej strony sama kazała mu odejść. Wylądowała znów na skraju lasu i uklękła w skupieniu wpatrując się w życie zwierząt.
Sarny niespokojnie rwały trawę czując od niej płynące zło. Zające skakały gdzieniegdzie a nad jej głową fruwały dumne orły.
-Lucyferze! Lucyferze! Tyś już jest lepszym partnerem na życie niżeli on...- Jęknęła zrozpaczona.- Nigdy! Nigdy! Nigdy! Nigdy się do niego nie zblirzę! Ucieknę do mych ciemności! Byle jak najdalej od niego!
Wtem jeden z orłów wylądował na ziemi nieopodal niej. Już wiedziała kto to- Jej sługa, niesamowita Chra.
-Do kogóż się zwracasz, Pani?- Spytała zaskoczona gdy przybrała już postać zbliżoną do Nesylii. Jej urok pochłaniał kazdego z aniołów cienia i każdą inną mroczną postać.
-Nie powinno cię to interesować- Nesylia skrzywiła się.
-O kim mówiłaś, Pani?- Chra brnęła dalej. Nigdy nie bała się pytań ani konsekwencji.
-Choćbyś niewiem jak była mi bliska nigdy bym ci tego nie wyznała. Ani żadej innej postaci.- Schowała głowę w dłoniach.
-Owemu wybrankowi również?- Spytała intyligętnie sługa. Chra była ceniona również za wybitną błyskotliwość.
Nesylia, równiez bardzo kształcona, spojrzała na nią z zakłopotaniem.
vanessa17
Wysłany: Nie 22:10, 01 Paź 2006
Temat postu:
Ona przeznaczona królowi zła, który jako jedyny posiadał moce porównywane z jej magią? Razem zapanowali by nad światem. Przecież nie może zawieść swych przełożonych i nie może stracić czarnej krwi. Czesto zadając sobie pytanie jak w ogóle umie kochać?
BananaYoghurt
Wysłany: Nie 20:36, 01 Paź 2006
Temat postu:
Szedł powoli. Patrzył jej prosto w oczy. przerażał ją nieskazitelny błękit jego oczu.
Zatrzymał się kilka kroków przed nią.
-Odejdź- Szepnęła przez zęby. Miała mieszane uczucia. Nienawiści i sympati. Złości i radości.- Nie mogę Cię znać.
Nie odpowiedział. Jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu. Miał długie blond włosy i te niesamowite rysy twarzy. Sama nie potrafiła ich określić. Przymknęła ze złości oczy.
-Odejdź!-Tym razem krzyknęła z niechęcią.
On, Certus, był dla niej najbardziej przerażającą postacią. Znów cofjnęła się o krok.
Podążył za nią.
-Błagam cię! Dlaczego mnie prześladujesz?-Schowała twarz w dłoniach.
Gdyby nie był tym kim był... to słowo przechodzło jej z tródem przez gardło... tak.. Pokochałaby go. -Dlaczego?- Spytała jedynie. Wiedziała, że to jedyne pytanie na jakie jej odpowie.
-Nie zblirzaj się tu.- Szepnął niemalże niesłyszalnym niskim głosem. Ten głos pierwszy ją zauroczył. Z niewiadomego powodu łzy napłynęły jej do oczu.
Rozłożyła skrzydła i wzbiła się w powietrze. Byle być jak najdalej od niego.
Jak mogła? Jak mogła? Jak mogła? -Krzyczała jej mroczna dusza.
Jak mogła zakochać się i to jeszcze w czymś tak okropny, fatalnym i wstrępnym.
Jak mogła zakochać się w Aniele Niebios?
vanessa17
Wysłany: Sob 20:59, 30 Wrz 2006
Temat postu:
Wszyscy przechadzali się spokojnie jakby tej owej istoty nie widzieli. Jak w rzeczywistości było. Pełne powabu i delikatności a zarazem potężnej siły skrzydła odbijały się w cieniu rzuconym na ziemię... Już wiedziała kto to jest.
BananaYoghurt
Wysłany: Pią 22:15, 29 Wrz 2006
Temat postu:
Uśmiechnęła się pod nosem i wylądowała na jednej z ulic. Chodziło tędy niewielu ludzi.
Wtem zobaczyła wyłaniającą się z odchłani postać.
vanessa17
Wysłany: Pią 21:06, 29 Wrz 2006
Temat postu:
Maisto pokryło się cieniem jej czarnych skrzydeł. A ludzie uciekali w popłochu. Mało ją to interesowało. Spodobał się starch w ich szarych oczach...
BananaYoghurt
Wysłany: Pią 19:40, 29 Wrz 2006
Temat postu:
Dotarła na jego skraj. Zatrzymała się widząć pod soba osadę ludzką. Widziała wysokie budynki, szare zakamarki ulic po których jeździły przedziwne pojazdy. Rozłożyła skrzydła i sfrunęła z zainteresowaniem w dół miasta.
vanessa17
Wysłany: Pią 13:31, 29 Wrz 2006
Temat postu:
Ale iż zło przewyższało siłę dobroci spokojnie szła czarną szosą wzdłuż lasu...
Ireath
Wysłany: Pon 8:26, 28 Sie 2006
Temat postu:
Bowiem zło i występek w świecie ludzkim. Sprawiało, że silniejsza się stawała. Apropo co dobre toć to było dla niej słabością...
vanessa17
Wysłany: Sob 22:48, 19 Sie 2006
Temat postu:
Ona z pozoru normalna w świecie tych "złych" byla istotą o siłach przewyższających moce czarnego pana. Ten zbyt długo obawiał się o swe panowanie. I nie mógł uwierzyć, że uciekła mu już kolejny raz. Tymczasem Nesyle starała się opanować wzrokiem to wszystko co było dookoła niej. Takie inne, nieznane. Te kolory budziły w niej lęk. Pierwszy raz widzi tak śmieszne i przyziemne istoty jakimi są ludzie i stworzenia chodzące po Ziemii, jaką znała z opowiadań. Nie czuła się tu bezpiecznie. Sługa Lucyfera jest na tyle zdolny by się tu dostać. Musiała znaleźć pewną kryjówkę by zebrać siły na dalszą walkę z Lanchidem. Obserwując poczynania śmiertelników jej oczy nabierały blasku za każdym kłamstwem czy gorszym przestępstwem. Córka zła wiedziała czemu...
Violethia
Wysłany: Pon 12:41, 07 Sie 2006
Temat postu:
Lucyfer zamyślił się patrząc na portret. Oczy damy utkwione były w dali, gdzieś, gdzie on nie mógł zajrzeć. Irytowało go to diabelnie wręcz. Portret wisiał w tym samym miejscu od wików - dama nie zestarzała się. Jedni mówili o Kamieniu Filozoficznym, inni dowodzili, że jest wampirem. Tylko Lucyfer znał przerażającą prawdę.
Ireath
Wysłany: Sob 9:51, 05 Sie 2006
Temat postu:
Gdy weszła do owej komnaty, ujrzała Lanchida. Nie była to dla niej niespodzianka , gdyż wiedziała, co ją czeka. Lanchid ukłon złożył i nic nie mówiąc, podleciał do góry i zachciał złapać Nesyle. Nesyla nie zaskoczona i nieporuszona,podskoczyła, a na jej plecach pojawiły się skrzydła. Szybka i zwinna była ta dziewczyna. Więc nic dziwnego, że Anioł, któremu było zadanie w postaci złapania Nesyli wymierzone, nie długo gonił panią swą-Nesyle. Aż ona poleciała do góry. Szybko. Przez górną część komnaty przeleciała i dziurę zrobiwszy,która wnet się zakleiła, wyleciała.
Na światlo dzienne. Było to dla niej potforne oczy zamknęła, gdyż panował dzień w świecie. Padła na ziemię. Na ulicę. Była dopiero 4 rano, więc ludzi nie było. Szybko skrzydła znikły, a ona ruszyła w drogę...
Violethia
Wysłany: Pią 14:41, 04 Sie 2006
Temat postu:
Nesyla, bądź Nesylia, mała jeszcze, ale nad swój wiek dojrzała, otworzyła ciemne, prawie czarne oczy. Prosty nos, gładka skóra i klasyczne rysy twarzy nie pozwalały domyśleć się, że ta młoda dziewczyna jest władczynią. Władczynią Upadłych.
- Lucyfer znów szuka. - Powiedziała do siebie. - Trzeba go odwiedzić.
Wstała z wygodnego łoża, poprawiła suknię w kolorze starego wina i udała się do komnaty "zastępcy".
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
Š 2001, 2002 phpBB Group
Thčme DarkX créé pour phpnuke par
Mtechnik.net
et modifié pour phpBB 2 par
BreakoBus
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin